Coraz częściej do rejestru zabytków wpisywane są całe nekropolie. Dzięki temu zyskują inny status i ochronę prawną. Ochrona prawna nie zawsze jeszcze niestety jest równoznaczna z ochroną rzeczywistą, ale jest z tym coraz lepiej. Istnieje przepis, że jeśli plac na cmentarzu nie jest opłacany co 20 lat, to grób można zlikwidować i pochować w tym miejscu innego człowieka. Zdarza się to bardzo często, gdy zmarli nie posiadali rodzin i nie było komu zadbać o grób. Jeśli był to stary kamienny nagrobek, był demontowany i używany jako materiał wtórny – jako wypełnienie fundamentów innego pomnika lub nawet zdarzało się, że stara płytę zdejmowano z opuszczonego grobu, odwracano i na odwrocie wykonywano napis dotyczący innego zmarłego. Płytę taką można było kupić taniej niż z nowego kamienia. Gorszy los spotykał stare cmentarze żydowskie lub ewangelickie, pozbawione opieki społeczności, które faktycznie przestały istnieć po drugiej wojnie światowej. Zabytkowe nagrobki, kamienne pomniki i macewy dewastowano i rozkradano za ogólnym przyzwoleniem. Zdarzało się, że trafiały jako tłuczeń do ław fundamentowych domów lub wręcz jako płyty chodnikowe. Z łódzkiego żydowskiego cmentarza wywożone były tony cennych kamieni, marmurów i granitów z całej Europy i proceder ten trwał latami, bowiem zdziesiątkowana gmina żydowska nie była w stanie sama temu zapobiec.